Drewniany
talerz
Ojciec
i matka pracowali na cztery ręce
Aby mieli majątku wciąż więcej i więcej
Andrzejka tym czasem wychowywał dziadek
Razem się bawili, z drewna strugali wiele zabawek
Spacerowali po podwórku, z pieskiem się bawili
Królikom trawę zbierali, kurki nakarmili
Dziadek Andrzejkowi opowiadał różne zdarzenia
Wnuczek wciąż mądrzał i miał nowe marzenia
Pewnego ranka obudził się gdy jedli śniadanie
W tym usłyszał od rodziców przykre planowanie
- Dziadka oddamy do Domu Opieki, On tu nie pasuje
Willa elegancka, a On w starganych portkach reputację nam psuje
Już jest niepotrzebny, tłucze nam talerze
Niech sobie swój talerz drewniany zabierze
Utyka się po domu, pokasłuje i stęka
Obejdzie się bez niego, z Nim tylko jest męka
Słysząc to Andrzejek rozpłakał się i rozsierdził
Dziadek taki kochany czy On się im zmierził?
Nie pozwolę Dziadka tam wydelegować
A jeśli mnie zmuszą, talerz drewniany trzeba zachować
Będzie im potrzebny na stare lata
Żeby mieli z czego jadać i mama i tata.
Ja dziadka nie puszczę, chwycę go za szyję
Będę go szanował jak długo pożyję
Dziadek zasłabnął, utknął się na progu
Już się nie ratował, życie oddał Bogu
Odetchnęli z ulgą, pozbyli się starego człowieka
Wnet sie dowiedzieli, że drewniany talerz na nich czeka
"Uderzenie języka łamie nawet kości"
Wnet zrozumieli ile robili nieprawości
Usiedli, popatrzyli ze wstydem na siebie
Zrozumieli jaki los zgotowali dla siebie.
"Jedna kropla przeleje kielich"
"Jedno słowo może zabić człowieka"
"Przez jedną noc można osiwieć"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz