Nasze zielone lata 01.10.2007
Opowiedziałeś mi Stasiu, co z dziecięcych lat
zapamiętałeś po dzisiejszy siwy włos.
„Jestem od Ciebie trochę starszy brat
lecz do dziś słyszę naszego Ojca głos.
„odnieś te gruszki tam skąd je wziąłeś!
Przeproś sąsiada, ja pójdę z Tobą,
Weź je do czapki, tak jak zbierałeś
Niech widzi, że nie masz nic więcej z sobą”
- Ogród sąsiada był duży zielony,
A grusza sięgała chyba do nieba
Ja byłem mały jak ptak nieopierzony,
Pozbierałem je z ziemi, -myślałem, że tak trzeba!
Jaki przeżyłem ogromny wstyd
i jakie wielkie moje upokorzenie-
Nigdy nie zapomnę już gruszek tych
i naszego Ojca milczące spojrzenie.
Sąsiad przyjął gruszki i moje przeproszenie
lecz długo moją przykrością się nie nacieszył.
Obmyśliłem strategię i teraz jego upokorzenie,
-Wypuściłem mu gęsi z zagrody i następnie spłoszył!
Ten ogród zapamiętałem po raz drugi,
tam się dramatyczna walka rozgrywała
Wojska rosyjskie i ukraińskie wyrównywały długi,
Aż sztacheta z
płotu, brzuchy im rozpruwała.
Bili się wręcz z całą wściekłością
dla i idei, bo tak im znów kazano
Ten ogród, wojnę i gruszki zapamiętałem z dokładnością
- źle, że dziecko takie przygody przeżywało!
Przemoc, bezwzględność, bez alternatywy
przykre są, gdy ma się jeszcze zielone lata
- jeszcze się nie rozumie, jakie są złego przyczyny,
Dlaczego człowiek, człowiekowi musi ulec jak szmata.
Wiele mi już samo życie wyjaśniło,
a wiele kwestii, chyba nigdy nie zrozumiem
Chciałbym, aby się bez przemocy obyło-
-Tym czasem żyję, jak najlepiej umiem.”
Wysłuchała
i zanotowała
Twoja
siostra Misia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz