czwartek, 20 czerwca 2013

Patentowani lenie


Patentowani lenie

Pewnego razu żyło sobie trzech braci
Rodzice się o nich przesadnie bali
Dbali o nich bo byli bogaci
A niczego od nich nie wymagali

Dzieci wyrosły na dużych chłopaków
Ale nic się im robić nie chciało
Przykro było patrzeć na tych dziwaków
W końcu wyrzucili ich do szopy - tak być musiało

Tam wylegiwali się dniami i nocami
Nawet jedzenie trzeba było im wynosić
Aby tam z głodu nie poumierali
No, ale żeby zjedli trzeba było ich prosić

Pewnego dnia dali im jajek gotowanych
- Wstyd prosić tych leni patentowanych
To było ostatnie danie jakie im podano
Gdy zgłodnieją, niech jedzą nawet siano

Pierwszy powiedział, że może później zje -
Drugi zapytał, czy jajka są łupione?
Trzeci stęknął jak Ci się też gadać chce?
W końcu do niczego już nie przynaglano

Sługa też powiedział, że niczego już nie będzie im nieść
- Chyba najlepiej będzie tę szopę podpalić
Karmić ich nie będę jeśli nawet już nie chcą jeść
Tak zrobię! Lecz nie będę się nikomu chwalić.

Szopa się zapaliła, ludzie się pozlatywali
Uciekajcie gdzie Was oczy poniosą!
Ogień się roznieca, zginiecie, szopa się pali
- Przecież o nas wiedzą, to nas wyniosą

Gdy się poparzyli, wtedy zmuszeni musieli już wstać
No, teraz wszyscy lecą się grzać
Niepotrzebnie ktoś głupi podpalił
Dobrze nam było i świat by się nie zawalił

Spóźnialscy i lenie -
to jedno pokolenie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz