Spóźnione żale!
Wieczorem w niedziele
Przy wiejskim kościele
Dziad stoi i bije we dzwony
W tym młodzian nieznany
Dostatnio odziany
Nadchodzi i pyta zdziwiony
Pyta się nieśmiało:
Co się we wsi stało?
Komu to dzwonicie kochany?
O smutne to sprawy
Jeżeliś ciekawy
Posłuchaj opowiem Ci Panie
Przed kilku latami
Żył we wsi tu z nami
Przystojny młodzian poczciwy
Ni soli ni chleba
Nie było mu trzeba
Młodzian był dostatnio szczęśliwy
Otóż wyjechał On z domu
Nic nie mówiąc nikomu
Ciekawy był świata i ludzi
Rodzice go bardzo kochali
Lecz sami zostali
Tęsknota im życie skróciła
Kiedy On się dowie?
Kto mu teraz powie?
Co się stało z rodzicami
Panicz spuścił głowę
I zamknął mowę
Spóźnione łzy spadały.
Wieczorem w niedziele
Przy wiejskim kościele
Dziad stoi i bije we dzwony
W tym młodzian nieznany
Dostatnio odziany
Nadchodzi i pyta zdziwiony
Pyta się nieśmiało:
Co się we wsi stało?
Komu to dzwonicie kochany?
O smutne to sprawy
Jeżeliś ciekawy
Posłuchaj opowiem Ci Panie
Przed kilku latami
Żył we wsi tu z nami
Przystojny młodzian poczciwy
Ni soli ni chleba
Nie było mu trzeba
Młodzian był dostatnio szczęśliwy
Otóż wyjechał On z domu
Nic nie mówiąc nikomu
Ciekawy był świata i ludzi
Rodzice go bardzo kochali
Lecz sami zostali
Tęsknota im życie skróciła
Kiedy On się dowie?
Kto mu teraz powie?
Co się stało z rodzicami
Panicz spuścił głowę
I zamknął mowę
Spóźnione łzy spadały.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz